Torebka jest oczywiście kontynuacją mojej interpretacji Shibori. Bawełnę powiązałam w małe supełki, a następnie pofarbowałam na kolor amarantowy. Do uszycia dolnej części i do rączek wykorzystałam piękną, szmaragdową skórkę, delikatnie lakierowaną. Myślę, że zestaw kolorystyczny wyszedł bardzo ciekawie i jak na razie nosi mi się go dobrze ;)
środa, 24 sierpnia 2011
Moja Torba :)
Nie wiem czy wiecie, ale mam jedno dziwactwo... Nie noszę swoich wyrobów, czym drażnię moją Mamę bo ona uważa, że jak najbardziej powinnam nosić to co sama stworzę. No i pewnie ma racje, tylko ja coś wymyślam :) W każdym razie pewnego dnia postanowiłam, że uszyję torbę z myślą o mnie. Chociaż w trakcie szycia troszkę odwidział mi się ten pomysł, to jednak dotrwałam do końca i torba powstała. A żeby mnie nie kusiło nosić innej torebki to na dłuższy wyjazd do Londynu zabrałam tylko ją ( dobra przyznam, że spakowałam do walizki jeszcze inną "nie moją", ale musiałam się jej pozbyć bo walizka była za ciężka ;))) Na dowód tego, że noszę torebkę zrobiłam kilka zdjęć w czasie wycieczki do Brighton.
Torebka jest oczywiście kontynuacją mojej interpretacji Shibori. Bawełnę powiązałam w małe supełki, a następnie pofarbowałam na kolor amarantowy. Do uszycia dolnej części i do rączek wykorzystałam piękną, szmaragdową skórkę, delikatnie lakierowaną. Myślę, że zestaw kolorystyczny wyszedł bardzo ciekawie i jak na razie nosi mi się go dobrze ;)
Torebka jest oczywiście kontynuacją mojej interpretacji Shibori. Bawełnę powiązałam w małe supełki, a następnie pofarbowałam na kolor amarantowy. Do uszycia dolnej części i do rączek wykorzystałam piękną, szmaragdową skórkę, delikatnie lakierowaną. Myślę, że zestaw kolorystyczny wyszedł bardzo ciekawie i jak na razie nosi mi się go dobrze ;)
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Piękna:) A wzór taki organiczny, niczym meduzy. Bardzo mi się podoba zestawienie kolorów i to jak komponują się z całością stroju. Ten amarant tak pięknie wszystko podkreśla.
OdpowiedzUsuńI nie wydaje mi się, aby było to dziwactwo. Miewam czasem podobnie i wychodzę z założenia, że dla mnie samej to mi się za bardzo robić nie chce:)
Śliczna:) Ja z kolei zacytuję to, co zacytowała mi ostatnio Astrid: "dobry projektant nie stylizuje sam siebie". Nie ma co robić na siłę:) Ja zauważyłam u siebie, że uwielbiam robić biżuterię, ale dla samego robienia, ciągłego uczenia się itp., a nie po to by ją nosić:) Ciuchy - podobnie: szyję, aby się udoskonalać. W ten sposób mam ich tyle, że rzadko kiedy zakładam któreś z nich.
OdpowiedzUsuńW każdym razie wszystkie Twoje torby, szyte dla innych, jak i ta dla Ciebie, są wyjątkowe i chylę przed nimi czoła:)
Torba świetna! Ja też jestem niepoprawną maniaczką toreb i torebeczek... największy problem mam jednak z przepakowywaniem zawartości torebki z jednej do drugiej... jestem u Ciebie pierwszy raz i bardzo mi się tu podoba... pozdrawiam serdecznie:)
OdpowiedzUsuńSuperowa torba! chylę czoła, gratuluję pomysłowości:D
OdpowiedzUsuńja zajmuję się tworzeniem biżuterii, zapraszam na mój blog:)
http://natajka89.blogspot.com/
Torebka świetna! :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam [kombinujemy.blogspot.com]
Śliczna, naprawdę cudowna!
OdpowiedzUsuńPodzielam opinię Twojej mamy,powinnaś reklamować te Swoje cuda!!!!
OdpowiedzUsuńJak najbardziej powinnaś nosić swoje wytwory. Ja też miałam z tym problem, ale się przełamałam, w końcu szyje dla siebie, więc nie ma sensu żebym wszystko składowała na dnie szafy
OdpowiedzUsuńCieszę się,że torba się podoba. Na razie ją noszę, pierszy krok do przodu ;)
OdpowiedzUsuńpiekna, oczywiscie, że powinnas ją nosić- trzeba przyznać mamie racje:)
OdpowiedzUsuńTa jest śliczna:)
OdpowiedzUsuń