wtorek, 1 listopada 2011

Torebka de Mehlem... Konkurs

Postanowiłam wziąć udział w konkursie organizowanym przez de Mehlem, który polega na zaprojektowaniu wymarzonej torebki... W sam raz coś dla mnie. Oczywiście o konkursie dowiedziałam się z wielkim opóźnieniem bo dosłownie 3 dni temu... Także projekt jest pierwszym pomysłem, który wpadł mi do głowy i tak już zostało.
Przyznam szczerze - uwielbiam duże torby i intensywne kolory, ale z pierwszej opcji zrezygnowałam bo tak naprawdę nie mam jeszcze w swojej kolekcji małej, ulubionej torebki. Ale kolory oczywiście zostały. Dla mnie torebka musi się wyróżniać, chociaż wiem, że kolory bardziej stonowane nadają się do większości stylizacji to jednak wolę "papuzie" .
Ważnym elementem, który mi się podoba w tym projekcie jest doczepiany brelok, który można zmieniać według upodobań i nastroju. Osobiści bardzo mi podobają się frędzelkowe akcenty, także nie mogło ich tutaj zabraknąć. Jeśli chodzi o stylizacje to nie będę oryginalna - widzieliście ją w ostatnim moim poście, ale przyznam, że projektując torebkę miałam w głowie mój jeden z ulubionych swetrów .
Pozdrawiam
Maja



sobota, 22 października 2011

Wydziergane cudo :)

Witam Was po dłuższej przerwie:)

Dawno mnie tu nie było, ale na Wasze blogi jak najbardziej zaglądam i sprawdzam co się dzieje.
Sama nie stworzyłam nic nowego. Dzisiejsza torba, którą Wam prezentuję uszyłam już jakiś czas temu... Tak jak poprzednie torby, została ona uszyta z pofarbowanej bawełny w technice Shibori.
Dobra przyznaję, że torba to podpucha bo tak naprawdę to chciałabym się pochwalić moją nową chustą, która przyszła kilka dni temu wraz z innymi skarbami (ale resztę pokażę innym razem ). Chustę wydziergała mi moja Mama i jest po prostu cuuudna... Uwielbiam te kolory i frędzelki... Przyszła do mnie w idealną porę bo zrobiło się już chłodno i wieję tutaj niemiłosiernie.
Pozdrawiam i do usłyszenia.




piątek, 16 września 2011

Mała "szyciowa" przerwa...

Witam Was serdecznie :)

Jak już wspomniałam jakiś czas temu obecnie nie ma mnie w Polsce - przebywam w Londynie i szczerze mówiąc nie wiem ile tam zabawię.  Planów konkretnych nie mam, pożyjemy zobaczymy...
Oczywiście wyjazd wiąże się z tym, że maszyny, tkaniny i inne moje szpargały zostały w domu. Przyznaję, że ostatnio mi jakoś szczególnie doskwiera ich brak. Będzie już z miesiąc jak nic nie uszyłam, nie pofarbowałam, nie napaćkałam Mamie w kuchni ;) Pozostaje mi jedynie przelewanie moich pomysłów na papier, żeby mi nic nie umknęło. Na dodatek ostatnio rozbudziła moją tęsknotę za szyciem przypadkowo odkryta pasmanteryjka... Mała bo mała, dobrze ukryta, ale wspaniale zaopatrzona we wszelakich kolorach i grubościach włóczkach. Sama nie robię na drutach, nie mam do tego cierpliwości, za to czasami zdarza mi się poszydełkować na potrzeby torebkowe. Ale i tak wielką przyjemność sprawiło mi przeglądanie, dotykanie tych wszystkich "gadżetów". Myślę, że każdy kto szyje bądź zajmuje się innymi robótkami ręcznymi wie o co chodzi.
W każdym razie pozostanie mi na razie wzdychanie i przeglądanie nowości na Waszych blogach .

Oczywiście mam jeszcze w zanadrzu kilka torebek do pokazania, które uszyłam przed wyjazdem, żebym miała czym Was przyciągnąć jeszcze przez jakiś czas.
Pozdrawiam i do usłyszenia.








PS. Parę dni temu minęło pół roku odkąd prowadzę bloga. Czas naprawdę szybko zleciał...
Dziękuję wszystkim tym, którzy mnie odwiedzają i komentują. Nie spodziewałam się, że coś wyjdzie z tego mojego "przedsięwzięcia" i że ktoś będzie chciał tu zaglądać. Znając swój słomiany zapał myślałam, że szybko mi minie faza blogowania ;) Ale tak się nie stało, wciągnęłam się, sprawia mi to ogromną przyjemność, nie mówiąc o tym, że Wasze komentarze niesamowicie mnie motywują do działania :) Dziękuje :)))

sobota, 3 września 2011

Jeansowo

Kolejna torebka z serii Shibori... Tym razem zieleń połączona z jeansem i dodatkowo piękną kratą. Tkanina w kratkę tak naprawdę była sukienką, którą moja Mama wyszperała w second handzie... Czasami kupujemy ciuchy dla samego materiału, czasami zdarzy się kupić całe kupony dobrej jakościowo tkaniny z ciekawym wzornictwem. Warto wybrać się od czasu do czasu do szmateksu, być może znajdziemy coś wartego uwagi. Z tego co wiem to moja Mama obecnie szaleje z motkami wełny i swetrami, które pruje a następnie robi z nich na drutach chusty, szale, kominy... Podobno gotowa chusta już na mnie czeka. A kolejne są dalej produkowane...Na pewno będą ciekawym i przydatnym dodatkiem w chłodniejsze dni. Jeśli będę miała okazję to zaprezentuję Wam wyroby mojej Mamy.
   





Ps. W końcu założyłam Torby borby na facebooku, także serdecznie zapraszam do "polubienia" .
Pozdrawiam i do usłyszenia.

czwartek, 1 września 2011

London- Notting Hill Carnival 2011

Dzisiaj będzie z innej beczki :) Jak wiecie obecnie jestem w Londynie i właśnie miałam okazję parę dni temu uczestniczyć w karnawale, który odbywa się co roku juz od ok. 50 lat i trawa dwa dni. Pierwszy raz brałam udział w tak dużej imprezie, która rozciągałaby się na długość 5 km i przyciągała tak wielu ludzi. Festiwal promuje kulturę karaibską, dlatego też parady są niezwykle barwne i egzotyczne. Można posłuchać etnicznej muzyki, zjeść tamtejsze przysmaki, no i przede wszsytkim zobaczyć kolorowe parady, w których uczestniczą zarówno dorośli, jaki i dzieci. Ogólnie można dostać oczopląsu i z lekka ogłuchnąć, szczególnie kiedy obok ciebie przejeżdżają platformy z ogromnymi głośnikami :) Ale klimat jest niesamowity i wart tego by wpaść tam chociaż na chwilę.














środa, 24 sierpnia 2011

Moja Torba :)

Nie wiem czy wiecie, ale mam jedno dziwactwo... Nie noszę swoich wyrobów, czym drażnię moją Mamę bo ona uważa, że jak najbardziej powinnam nosić to co sama stworzę. No i pewnie ma racje, tylko ja coś wymyślam :) W każdym razie pewnego dnia postanowiłam, że uszyję torbę z myślą o mnie. Chociaż w trakcie szycia troszkę odwidział mi się ten pomysł, to jednak dotrwałam do końca i torba powstała. A żeby mnie nie kusiło nosić innej torebki to na dłuższy wyjazd do Londynu zabrałam tylko ją ( dobra przyznam, że spakowałam do walizki jeszcze inną "nie moją", ale musiałam  się jej pozbyć bo walizka była za ciężka ;))) Na dowód tego, że noszę torebkę zrobiłam kilka zdjęć w czasie wycieczki do Brighton.
Torebka jest oczywiście kontynuacją mojej interpretacji Shibori. Bawełnę powiązałam w małe supełki, a następnie pofarbowałam na kolor amarantowy. Do uszycia dolnej części i do rączek wykorzystałam piękną, szmaragdową skórkę, delikatnie lakierowaną. Myślę, że zestaw kolorystyczny wyszedł bardzo ciekawie i jak na razie nosi mi się go dobrze ;)








piątek, 12 sierpnia 2011

Nowości...

Jakiś czas temu otrzymałam wyróżnienie od  Tutinella za co bardzo dziękuje :) Jest mi bardzo miło, że została doceniona moja twórczość ;))) Jeszcze raz dziękuję :)

Oczywiście teraz moim zadaniem jest wyznaczenie blogów, którym ja przyznaje wyróżnienie... No i tu jest właśnie problem bo po dłuższym namyślę stwierdziłam, że to mnie przerasta...  Oglądam i podziwiam naprawdę wiele blogów, dodatkowo co rusz znajduję kolejne, do których z miłą chęcią wracam :) Także, żeby nie pominąć nikogo postanowiłam zrezygnować z tego trudnego zadania. Wszystkie z Was zasługują na wyróżnienie i wszystkie blogi mi się podobają :)

A teraz troszkę torebkowo... Kolejne torebki wykonane techniką Shibori. Uszyłam je z farbowanej bawełny, sztucznego zamszu oraz skóry naturalnej.







Ps.Niedługo będzie kolejna partia torebek. Pozdrawiam i do usłyszenia ;) 

czwartek, 28 lipca 2011

Fuksja i śliwka...

Ostatnio mam fioła na punkcie koloru fuksji ( oczywiście turkusowy nadal jest numerem jeden) i najlepiej dodawałabym go do każdej torebki... Muszę się powstrzymywać,a jest naprawdę ciężko bo skóra, którą Wam ostatnio pokazywałam jest piękna i szczerze mówiąc już na wykończeniu :(  Robię z niej paski i rączki, ale otrzymałam specjalne zamówienia na uszycie torebki w kolorze różowym, więc połączyłam alkantarę (sztuczny zamsz) i skórę, a podszewkę uszyłam dla kontrastu z granatowej bawełny w prążki. Mam nadzięję, że nowa właścicielka będzie zadowolona z torby :)








Drugą torbę uszyłam z tkaniny, którą pofarbowałam w kolorach różu i fioletu, i połączyłam ją z grubym, fioletowym materiałem obiciowym. No i nie mogło zabraknąć tej fuksji...  :))) Torba jest spora, wewnątrz ma dwie kieszonki, a zapina się na magnes. Jeżeli komuś wpadła w oko to zapraszam do zakupu bo na razie wisi i czeka na chętnego :)



sobota, 23 lipca 2011

Tkaniny i skóry

Dzisiaj będę się chwalić moim ostatnim nabytkiem oraz tkaninami, które sama pofarbowałam. Zacznę od mojego zakupu skór, które mają piękne kolory i zdecydowanie zaskoczyły mnie rozmiarem- są ogromne! Kupowałam je przez internet, na allegro, dodatkowo na kilogramy, więc nie miałam wyobrażenia jakich one będą wymiarów :) Konsultowałam się telefonicznie z "panem od skór" i zostałam poinformowana co do wagi i ceny, i nawet nie dopytywałam się o ich wielkość bo skóra jest mi potrzebna przede wszystkim do rączek i pasków :)Oczywiście jestem bardzo zadowolona i mile zaskoczona, że są tak wielkie za takie pieniądze :))
Teraz przejdę do tkanin... Obiecałam już jakiś czas, że pokaże moje farbiarskie wyroby, a następnie uszyte z nich torebki... Ale tak się złożyło, że torebki się rozeszły, tzn. dwie poszły do znajomych (więc jest szansa, że będą jeszcze zdjęcia), a trzy poszły do "Galerii Swetra"w Gdańsku :) Jeśli chodzi o galerię to tak się złożyło, że wybierałam się na kilka dni do Gdańska i postanowiłam zawieść torebki w celu pokazania i dowiedzenia się, czy będzie możliwość wstawienia ich tam. No i oczywiście już zostały... A ja mądra nie zrobiłam wcześniej zdjęć...
Na pocieszenie zrobiłam kolejną serię tkanin, a na dodatek pokażę Wam jak robi się wzory na tkaninie za pomocą wiązania Nui Shibori. Zapraszam do oglądania :)

Moje skóry - różowa przebija wszystkie :)




 Tkaniny pofarbowałam metodą Shibori, tutaj przedstawiam efekt zastosowania wiązania Arashi Shibori. Farbując ostatnią z nich pomyślałam, że fajnie byłoby pokazać Wam w jaki sposób to robię, ale oczywiście w czasie farbowania nie mogłam znaleźć aparatu. Postaram się to zrobić następnym razem...



Tym razem znalazłam aparat, także przedstawiam krok po kroku farbowanie za pomocą wiązania Nui Shibori :))
  Po pierwsze potrzebujemy  tkaninę naturalną( bawełna, wełna, jedwab, len), sznurek i igłę. Pokrywamy materiał szwami, im gęściej tym lepiej. Można zrobić różne kombinacje, np. złożyć materiał na pół i zrobić koło.



Następnie mocno ściągamy materiał i końcówki sznurka zawiązujemy.



Kolejnym etapem jest oczywiście pofarbowanie tkaniny( uprzednio trzeba ją zmoczyć w wodzie). Barwnik daję z dwóch stron, żeby cała tkanina była nim pokryta.





I efekt końcowy... 



Po wypraniu i wyprasowaniu wygląda to tak...



Mam nadzieję, że się podoba :)
 Pozdrawiam i do usłyszenia :))

Ps. Tak na marginesie to w końcu się obroniłam... Na 5 :)))